Jak to się zaczęło? Jeszcze kilka lat temu jak większość z Was niewielką wagę przywiązywałam do tego co jadłam, a co za tym idzie moja dieta składała sie głównie z wysokoprzetworzonej i pełnej szkodliwych dla zdrowia składników żywności. Żyła bym sobie pewnie tak nadal nie wiążąc swojego złego samopoczucia z tym co jem, gdyby nie fakt, że moje hormony zaczęły szaleć a ja zaczęłam plamić praktycznie co drugi dzień. Udałam się więc do lekarza, który przepisał mi garść leków takich jak bromergon, duphaston, luteina, estrofem itd.  Zostałam objęta opieką ginekologiczną
i endokrynologiczną. Okazało się mianowicie, że moje endometrium nie jest prawidłowej grubości
i że w ogóle nie mam owulacji. Brałam jednocześnie tak dużo leków, że po 6 miesiącach zaczął szwankować mój układ pokarmowy i wtedy właśnie usłyszałam o oleju lnianym i diecie dr Budwig. Miałam już serdecznie dość farmakologii więc  odstawilam wszystkie leki kompletnie nie zważając
na to, że byłam w połowie cyklu tym bardziej, że przeczytałam, iż niektóre z nich mogą powadować raka piersi czy jajników. Zamiast tego postanowiłam codziennie spożywać olej lniany zalecany przez     dr Budwig. Kiedy po pewnym czasie stosowania  oleju lnianego udałam się do mojego ultrasonografisty na USG owulacyjne, sama byłam w szoku po tym co usłyszalam. Endometrium bylo prawidlowej grubości -10mm, w szyjce macicy bylo dużo pięknego śluzu, a wszystko to zapowiadalo prawidłową owulację. Ultrasonografista nie miał żadnych zastrzeżeń. Po kilku dniach powtórzyłam badanie i okazało się, że i tym razem pęchrzyk pękł prawidlowo. Moje cykle stały się regularne dokladnie 28 dniowe, a moja gospodarka hormonalna wróciła do normy. Juz nie musiałam powtarzać USG ponieważ moje comiesięczne owulacje stały się widoczne gołym okiem. W międzyczsie odkryłam jak cudowny wpływ ma olej lniany na mój żołądek, który podrażniony lekami i stresem zwiazanym
z moją pracą zawodową,(  z wykształcenia jestem lektorem języka angielskiego) był delikatnie mówiąc w kiepskim stanie. Tak minęły 2 lata, ale olej w który zaopatrywałam sie w aptece lub sklepach ze zdrową żywnością pozostawiał wiele do życzenia, a ja coraz więcej czytałam na temat oleju lnianego
i jego właściwości. Stałam się także fanką zdrowego stylu życia i przy wsparciu mojego męża, który
z wykształcenia jest fizjoterapeutą wyprowadziałm sie na wieś stając sie jednocześnie szczęśliwą posiadaczką kozy o imieniu Tekla, kilku kur i indyków. Moja wiedza na temat oleju lnianego nadal się powiększała i chyba  przeczytalam wszystkie dostepne na rynku ksiązki i artykuy na ten temat,
no i właśnie w tamtym momencie kupiłam kolejna butelkę strasznie gorzkiego oleju lnianego.  Stanęłam wtedy przed moim mężem i powiedziałam, że o produkcji oleju lnianego i samym oleju wiem chyba wszystko, że mieszkamy na wsi, a właściwie w lesie mamy warunki żeby zrobic to dobrze więc zacznijmy sami tłoczyc olej. Po wielu przemyśleniach i przejściach związanych z obowiązującym prawem udało się rozpocząć tłoczenie oleju. Zainteresowałam się w międzyczasie olejem rzepakowym, który ma także bardzo dobre właściwości i jest bogatym źródłem witaminy A, E K i D2, która w organizmie przekształca się w D3 oraz kwasów Omega-3 i Omega-6 (na mnie między innymi działa przeciwzmarszczkowo)   oraz doskonale podkreśla smak potraw. Kiedy mój mąż wytłoczył pierwszą szklankę naszgo oleju z zachowaniem wszystkich niezbędnych zasad tloczenia oleju na zimno i przyniósł mi do spróbowania nie moglam uwierzyć własnym kubkom smakowym, olej smakował zdecydowanie lepiej od tego, który spożywałam do tej pory.
DOKLADNIE TAKI OLEJ ROBIMY DLA WAS!  SMACZNEGO!!!.


Uwaga:
Wszystkie teksty zawarte na naszej stronie służą jedynie celom informacyjnym. Zawarte w nich wiadomości nie mogą zastąpić konsultacji z lekarzem. Olej tłoczony na zimno nie jest lekiem i nie może zastąpić leczenia prowadzonego pod kontrolą lekarską.